czwartek, 13 lutego 2014

Rozdział IV

Mijała minuta po minucie, godzina po godzinie, dzień po dniu, tydzień po tygodniu. Wszystko wydawało się iść ku dobremu lub Nina po prostu była dobrą aktorką. Codziennie przez ostatni miesiąc, Theo odwiedzał Ninę, która z każdym dniem ufała mu coraz bardziej. Nina uczęszczała również na terapię, która pozwalała jej wyzbyć się zbędnych emocji, jak i uporać się z własnymi problemami. Theo starał się wspierać Ninę każdego dnia. Wspierał ją nawet wtedy, kiedy przenieśli Ninę do ośrodka leczenia uzależnień.

Theo nie mógł zrozumieć dlaczego to zrobili. Dlaczego akurat jej brat wybrał ośrodek uzależnień, skoro jego siostra ani nie bierze narkotyków ani nie pije alkoholu. Równie dobrze mógł od razu zabrać siostrę do domu i tam dać jej wsparcie jakie otrzymała od obcych osób w ośrodku. Nina nawet nie protestowała, sama chciała udać się do ośrodka. Chciała trochę odpocząć od wielkomiejskiego życia.

W końcu po miesiącu pobytu w ośrodku, Nina mogła go opuścić i wrócić do siebie. Łukasz starannie przygotował pokój, jak i cały dom na jej powrót. Kiedy lekarz wypisywał Ninę postawił jej jeden warunek. Mianowice chodziło oto, że Nina ma dalej kontynuować terapię. Ma przyjeżdżać na każde spotkanie, niezależnie od nastroju. Tylko nagły wypadek życiowy mógł ją od tego zwolnić.

- Cieszę się, że jestem już w domu – uśmiechnęła się do brata
- Ja też się cieszę, że jesteś już w domu. Mam nadzieję, że wszystko będzie już dobrze – uśmiechnął się i wziął od dziewczyny torbę
- Mam nadzieję braciszku, mam nadzieje… – uśmiechnęła się ponownie
- Będzie dobrze, zaopiekuje się tobą – wziął walizkę dziewczyny i zaniósł ją do jej pokoju, a chwilę później do mieszkania wszedł Theo, który przyjechał razem z nimi
- Theo – uśmiechnęła się – Nie wiem jak mam ci dziękować za to, że jesteś… Za to, że byłeś ze mną cały czas. Nie wiem jak mam ci się odwdzięczyć…
- Nie musisz nic robić – spojrzał dziewczynie w oczy – Wystarczy mi, że będziesz żyć, a wtedy będę naprawdę szczęśliwy – uśmiechnął się a Nina zarumieniła się
- No! – dołączył do nich Łukasz – Nina, możesz już iść do siebie. Zaraz do ciebie dołączę. – uśmiechnął się, po chwili Nina zniknęła na schodach wiodących do jej pokoju. Theo obrócił się i zaczął iść w kierunku drzwi wyjściowych.
- Zaczekaj! – zawołał Łukasz a Theo odwrócił się i spojrzał na niego – Chciałem ci podziękować.
- Za co? – spytał trochę nieśmiało – Przecież nic nie zrobiłem.
- Dużo zrobiłeś. – uśmiechnął się – Dla mnie, dla Niny… Przede wszystkim dla Niny. Dziękuję ci za to.
- Wiesz…. – potarł dłonią kark – Nie ma za co. To była dla mnie przyjemność pomagać jej w tych trudnych chwilach.
- Jeszcze raz dziękuje, i mam do ciebie małą prośbę…
- Mów śmiało. – uśmiechnął się
- Nie możesz spotykać się z Niną – spojrzał groźnie na Theo, a ten wyraźnie zbladł
- Co takiego? – spojrzał lekko skołowany na Łukasza – To nie jest prośba, a stwierdzenie.
- Dziękuję ci za to co zrobiłeś, ale Nina potrzebuje teraz czasu bez chłopaków i tym podobnych spraw. Chcę aby w końcu była szczęśliwa. Mam nadzieję, że to zrozumiesz, bo rozumiesz prawda?
- Tak, rozumiem…. – zasmucił się – Też bym tak postąpił by chronić swoją siostrę.
- Dzięki, wiedziałem, że mogę na ciebie liczyć – klepnął go w ramie i poszedł do pokoju Niny
- Taaa…. – szepnął – Szkoda tylko, że… A zresztą to już nie ważne. – szepnął sam do siebie i wyszedł z mieszkania Łukasza.

Łukasz poszedł do pokoju Niny. Otworzył delikatnie drzwi i zobaczył, że dziewczyna siedzi na łóżku i przegląda album ze zdjęciami swojej rodziny. Siedzi smutna i nic nie mówi, przewraca tylko strony albumu. Łukasz wszedł do pokoju i usiadł obok siostry. Pogładził jej włosy i uśmiechnął się.

- Tu miałaś 3 lata – wskazał na zdjęcie
- Nie pamiętam – westchnęła – Nic nie pamiętam z tamtego czasu… Mam zupełną pustkę w głowie. Jak to może być możliwe?
- Zawsze miałaś ciężkie życie – pogładził ją po głowie – Chyba wyparłaś to wszystko, znaczy wszystkie wspomnienia. 
- Ale żeby nic nie pamiętać?! – zaczęła przewracać strony w albumie – Przewracam strony, patrzę na zdjęcia i nic nie pamiętam! – zamknęła album i rzuciła go w kąt
- Ciii! – przytulił siostrę, która zaczęła płakać – Teraz wszystko będzie dobrze. Ja też mało pamiętam z dzieciństwa. Nie martw się to normalne.
- Czy Theo jeszcze jest u nas? – spojrzała chłopakowi w oczy
- Nie, pojechał już do domu. – wstał – Rozpakuj się i ogarnij się trochę – zaśmiał się – I nie płacz więcej, bo nie masz powodów do płaczu, to po pierwsze. A po drugie wyglądasz tragicznie tata rozmazana. – zaśmiał się a Nina zaśmiała się razem z nim
- Dzięki – przetarła rękawem twarz i poszła do łazienki

Tydzień później, o godzinie 18.00, w Londynie panowała piekielna burza. Nikt nie spodziewał się takiej ulewy, takich grzmotów i błyskawic. Na ulicach Londynu ruch zamarł, wszystko zatrzymało się w miejscu. Ulice świeciły pustkami. Żadnych przechodniów, żadnych samochodów, komunikacja miejska również została unieruchomiona. Nagłe oberwanie chmury sparaliżowało całe miasto. Ale jedną osobę taka pogoda nie przestraszyła. Mknął autem ulicami Londynu, jakby sam diabeł zaprosił go na spotkanie, a cerber (pies piekieł) wskazywał mu drogę. Wpadł do mieszkania cały przemoknięty. Aż przeklął, tak było mu zimno.

- Cholera jasna! Co za pogoda! – wkurzył się i wszedł do salonu – Niech diabli wezmą taką pogodę!
- Spokojnie brachu – zaśmiał się Theo – Masz piwo na rozgrzewkę – podał mu butelkę z trunkiem
- Teraz raczej mi setka potrzebna, albo i dwie a nie piwo – usiadł na kanapie
- Dobra, zaraz dam ci setkę, ale pamiętasz że dziś wracasz do domu Jack, tak? Nie ma żadnego "prześpię się na kanapie"
- Tak, wiem… A teraz dawaj mi setkę…. – Theo wyszedł z salonu i po chwili wrócił z dwoma kieliszkami wódki
- Masz, ale od jednego kieliszka na pewno nie zrobi ci się cieplej – zaśmiał się

Przez chwilę Jack i Theo rozmawiali o sprawach klubowych. Theo żalił się Jackowi, że klub i fani kładą na niego duży nacisk z powodu nowego kontraktu z kanonierami. Theo nie wiedział jeszcze czy podpisze nową umowę czy też nie, ale wiedział, że kocha ten klub i chciałby dalej w nim grać. Jack nie byłby Jackiem gdyby nie zaczął go namawiać, by został w klubie. Ale nie tylko ten temat poruszyli. Chwilę później zaczęli rozmawiać o Ninie. Łukasz powiedział Jackowi, że Łukasz nie chcę by ten spotykał się z jego siostrą dla jej dobra. Jack zaś powiedział chłopakowi, że ma pełnie prawo do spotykania się z Niną. W końcu to za jego sprawdzą dziewczyna poczuła się lepiej, i to on był przy niej każdego dnia. Jack radzi chłopakowi by porozmawiał z dziewczyną szczerze. I nie ukrywał przed nią prawdy, bo on wie, że Theo zakochał się z niej na zabój. Theo przez chwilę wypierał się, że nic nie czuje do Niny, ale po kolejnej chwili jednak dał za wygraną i przyznał, że jednak coś do niej czuje i nie jest to zwykłe przyjacielskie uczucie, czy nawet współczucie.

Około godziny 19.00 pogoda w Londynie uspokoiła się trochę. Niebo przejaśniło się, i nawet można było dostrzec zachodzące słońce na horyzoncie. Nina siedziała w swoim pokoju i ponownie zaczęła przeglądać album ze zdjęciami. Po kilku minutach chwyciła inny album, w którym były zdjęcia jej i Theo ze szpitala i ośrodka. Przeglądając je ciągle się uśmiechała. Wspominała chwile z nim spędzone i nie mogła doczekać się kolejnego spotkania. Tylko to trzymało ją w garści. Kolejne spotkanie z kochanym człowiekiem, który tak wiele dla niej zrobił. Nagle usłyszała jak Łukasz woła ją na kolacje. Odłożyła album ze zdjęciami na szafkę nocną i zbiegła schodami do kuchni.

- Dlaczego Theo jeszcze nie przyszedł? – spytała – Czekam już tydzień a po nim ani śladu – zasmuciła się – Żadnego sms’a, żadnego telefonu.
- Nie wiem czy to jest dobry pomysł byś się z nim teraz widywała – podał jej talerz z potrawą, która wyglądała jak kurczak po chińsku z sosem słodko-kwaśnym a na dworze znów zaczęła szaleć burza, co w Anglii było dość dziwnym zjawiskiem pogodowym
- CO?! – poruszyła się a po chwili było słychać uderzenie błyskawicy
- Znaczy, to nie jest dobry pomysł byś się teraz widywała z jakimikolwiek chłopakami. – spojrzał na dziewczynę z uczuciem
- Łukasz, on jest tym czego teraz potrzebuje…
- Nina, nie chcę cie stracić ponownie. Daj sobie trochę czasu… A teraz jedz… Kolacja stygnie.
- Jakoś odebrało mi ochotę na jedzenie…. Chcę się z nim zobaczyć! I to teraz! – podniosła głos
- Nie Nina! Zabraniam ci! – spojrzał na nią groźnie – Jemu też zabroniłem tu przychodzić…
- Co takiego? – wstała – Chyba się przesłyszałam!
- Siadaj! – nakazał
- Chyba sobie śnisz! Jesteś najgorszym bratem jaki mógł mi się trafić! Nienawidzę cię!

Nina spojrzała bratu prosto w oczy, a po chwili wybiegła z mieszkania. Na dworze straszni błyskało, grzmiało i padało. Ale to nie przeraziło Niny. Wybiegła na ulicę i zaczęła biec przed siebie. Przypomniała sobie jak Theo opowiadał jej pewną historię. O tym jak jego brat złamał nogę jak byli mali i cała wina poszła właśnie na Theo, bo jechali rowerami w burze, ponieważ przestraszyli się grzmotów i brat Theo spadł z roweru. Nina biegnąc przez ulicę myślała tylko o Theo, o tym jak opowiadał jej o sobie.

Theo siedział w salonie i oglądał mecz popijając sobie piwko. Nagle usłyszał bardzo głośny trzask a w całym domu zgasło światło. Burza która przechodziła nad Londynem spowodowała brak zasilania w całym mieście. Zrobiło się ciemno i ponuro. Theo zapalił świeczki w całym domu i zaczął liczyć na szybki powrót zasilania. Wtedy w całym domu rozległ się dźwięk dzwonka drzwi wejściowych. Theo przestraszył się nie co, ale po chwili ruszył do drzwi by je otworzyć. Otworzył drzwi i zobaczył w nich Ninę. Była cała przemoknięta i drżała z zimna.

- Cześć…. – powiedziała nieśmiało – Mogę wejść?

_____________
Ogłoszenia Parafialne:

Witam w rozdziale kolejnym!

Rozdział III szału nie zrobił. Nie wiem dlaczego... Może przez tą przerwę. Naprawdę nie wiem. Ale skończę już to opowiadanie. Nie lubię niedokończonych spraw.

Skoro już jesteśmy w temacie opowiadań, to chciałam pisać kolejne. I już nawet zaczęłam (LBS skończyłam pisać 28 stycznia). Mam już nawet "prolog i I rozdział", ale kolejne opowiadanie stoi pod znakiem zapytania. Pewnie domyślacie się dlaczego. Pisałam o tym powyżej.

Rozdział zostawiam waszej ocenie. Do napisania przy kolejnym. 

5 komentarzy:

  1. Łukasz fajnie się zachował dziekując Theo za wszytsko, ale to ze zabronił mu sie spotykać z Niną to chyba przegięcie, dlatego że widział jakie ona ma do niego nastawienie i jak go traktuje. Theo najwyraźniej myśli o niej poważnie. Mimo złego zachowania Lukasza wzgledem Niny myśle, że troche pochopnie zaareagowała na jego słowa, powinna z nim o tym pogadać, ale może lepiej, że w sumie ''dzięki'' temu znalazła sie u Theo :))

    Bardzo fajnie gdybyś pisała kolejne opowiadanie ;-) Jesli masz wene i chęci to bedzie super, bo bardzo je lubie czytać :))

    pozdrawiam yellowdress


    OdpowiedzUsuń
  2. Mi tam bardzo się podobał i cieszę się, że postanowiłaś skończyć to opowiadanie, bo mi osobiście bardzo się podoba. Nie rozumiem Łukasza dlaczego zabronił Theo spotykać się z Niną. Przecież to dzięki niemu dziewczyna żyje! Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. OMFG :)
    Wreszcie nowy!1!! Huraaaaaaaaaaaa :* Więc tak, miłość piękna,a zwłaszcza zachowanie Theo względem Niny jest naprawdę urocze ♥ Jack to Jack,dobrze ,że też się pojawił :D Nie ogarniam natomiast Fabiana,chociaż nie ogarniam to jednak złe słowo ...Logiczne jest,że chce dla swojej siostry jak najlepiej,ale przecież sam powiedział Walcottowi ,że dużo zrobił dla Niny....Yghhhhhh nawet nie wasz się tego kończyć! :D Masz taki talent,że ahhhh.....Liczę na jakieś nowe Kanonierskie opowiadanko i czekam na nowy rozdział

    Buziaczki :**** ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. No kurde, urywać w takim momencie xD to sie nie godzi :D
    Łukasz zachował się troche nie fair wobec Theo i Niny.
    Ale ona do niego pobiegła i jest git! :)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi tam rozdział bardzo się podobał :)
    Jakoś specjalnie nie przepadam za Łukaszem... Rozumiem, że boi się o siostrę, że chce ją bronić, ale nie powinien jej zabraniać widywać się z Theo.
    Przy nim dziewczyna promienieje...
    A widać, że nie są sobie obojętni ..
    Gdybyś mogła, to prosiłabym o informowanie o Twoich nowościach tutaj:
    http://niemiecki-koszmar.blogspot.com/
    lub tutaj:
    http://zapomniec-wszystko.blogspot.com/
    Fajnie by było, gdybyś wyraziła również swoja opinię na temat moich wypocin :*

    OdpowiedzUsuń