Theo siedział w salonie i oglądał
mecz popijając sobie piwko. Nagle usłyszał bardzo głośny trzask, a w całym domu
zgasło światło. Burza która przechodziła nad Londynem spowodowała brak
zasilania w całym mieście. Zrobiło się ciemno i ponuro. Theo zapalił świeczki i zaczął liczyć na szybki powrót zasilania. Wtedy w całym domu
rozległ się dźwięk pukania do drzwi wejściowych. Theo przestraszył się nieco, ale
po chwili ruszył do drzwi by je otworzyć. Otworzył drzwi i zobaczył w nich
Ninę. Była cała przemoknięta i drżała z zimna.
- Cześć…. – powiedziała nieśmiało
– Mogę wejść?
- Nina? – powiedział wyraźnie
zdziwiony - Co ty tu robisz? I to w taką
pogodę! – wciągnął dziewczynę do środka
- Przepraszam, jeśli przeszkadza
to sobie pójdę…
- Nie! – spojrzał na nią – Zaraz
przyniosę koc i coś do przebrania się… – szybkim krokiem poszedł do drugiego
pokoju, przyniósł koc i koszulę na zmianę
- Dziękuję – rzuciła się mu na
szyję i pocałowała go
- Hej! – odsunął się od
dziewczyny – Zwolnij trochę – uśmiechnął się – Nie żeby mi to nie było miło,
ale nic na siłę Nino. Masz. – dał jej suche rzeczy – Tam jest łazienka. Możesz
się umyć, wysuszyć, przebrać czy to tam zechcesz.
- Dzięki – uśmiechnęła się
nieśmiało i poszła do łazienki
Theo westchnął głęboko i poszedł
usiąść w salonie. Po kilku minutach dołączyła do niego Nina. Była ubrana w
koszulkę meczową Theo a na siebie zarzuciła koc. Usiadła w fotelu i spojrzała na
Theo ukradkiem. Zarumieniła się, bo zobaczyła iż chłopak również się na nią
patrzy z uśmiechem na ustach.
- Przepraszam, że tak nagle
przyszłam… ale nie wiedziałam co mam robić. – okryła się szczelniej kocem
- Nie, nie musisz przepraszać. –
uśmiechnął się jeszcze szerzej – Na mnie możesz zawsze liczyć i zawsze możesz
do mnie przyjść – wstał – Zrobię ci herbaty, zauważyłem że drżysz…
- Poproszę. – posłała mu kolejny
uśmiech – Dziękuję – powiedziała nieco głośniej
- Nie ma za co – odpowiedział i
po kilku minutach wrócił z dwoma kubkami ciepłego napoju – Z miodem i
cytryną – uśmiechnął się i podał jej kubek – Tak jak lubisz.
- Dziękuję. – wzięła kubek i
uśmiechnęła się – Dlaczego wszędzie się palą świeczki? – rozejrzała się po
pokoju
- Wysiadł prąd – zaśmiał się –
Świeczki to jedyne co mam do oświetlenia domu…
- Bardzo romantyczna atmosfera
się zrobiła – zaśmiała się
- Co cie do mnie sprowadza? –
spytała – Widzę, że coś się stało, co się dzieję?
- Uciekłam od Łukasza. –
spojrzała na chłopaka smuta – Powiedział mi, że zabronił Ci się ze mną
spotykać. To chore! Dlaczego to zrobił?!
- Nino, on chce dla ciebie jak
najlepiej. – usiadł obok niej – To w końcu twój brat. Po prostu martwi się o
ciebie.
- Ale ja nie chcę rozłąki z tobą.
Lubię cię… Lubię twoje towarzystwo. – zaczerwieniła się
- Ja też lubię z tobą przebywać,
ale rozumiem też Łukasza…
- Może powinnam sobie pójść…. –
wstała
- Nie! Zaczekaj! – złapał ją za
rękę – Jesteś w samej koszulce…. – przygryzł wargę
- Czyż nie wyglądam sexy z
numerem 14 na plecach? – obróciła się wokół własnej osi
- Bardzo sexy – przygryzł wargę a
Nina spojrzała na Theo, uśmiechnęła się i usiadła obok niego
- Nie wiem dlaczego, ale…. –
przysunęła się bliżej Theo – Ale myślę że…. – spojrzała mu w oczy i pocałowała
go namiętnie. Theo był przez ułamek sekundy zszokowany zachowaniem Niny, ale po
kolejnej chwili oddał pocałunek i przylgnął do ust Niny niczym pijawka
spragniona krwi. Nina usiadł na nim okrakiem dalej namiętnie go całując objęła
go rękoma wokół szyi. Po kilku sekundach Theo odepchnął Ninę i spojrzał jej w
oczy
- Nina, nie chcę nic na siłę. –
westchnął głęboko
- Myślałam, że też tego chcesz….
– powiedziała smutna, wstała po czym usiadła na fotelu obok. Owinęła się kocem
i starała się nie patrzeć na Theo, wtedy zadzwonił telefon – Jeśli to Łukasz to
mnie nie ma – powiedziała zimnym tonem, że Theo od razu zrozumiał, że
dziewczyna nie chcę aby ten wiedział gdzie ona jest
- Jasne – uśmiechnął się po czym
odebrał telefon – No cześć Łukasz. Nie, nie ma jej u mnie. Nie wiem gdzie jest. Powinienem zacząć się bać? Okay, jak
się pojawi to dam ci znać. Na razie. – rozłączył się
- Dziękuję – uśmiechnęła się i
ziewnęła
- Zrobić ci coś do jedzenia?
Pewnie nic nie jadałaś…. – wstał i udał się do kuchni
Zanim zdążył zrobić jakieś
kanapki i coś do picia, Nina zdążyła zasnąć na fotelu. Theo widząc ją śpiącą,
okrył ją kocem po czym wziął delikatnie na ręce, zaniósł do swojego
pokoju i położył na łóżku okrywając ponownie kocem by nie zmarzła. Sam
wrócił do salonu, wziął koc i położył się na kanapie. Długo nie mógł zasnąć.
Ciągle myślał o tym pocałunku z Niną. Nie mógł go sobie wybić z głowy. Myślał
również o tym, że dobrze zrobił iż przerwał ten pocałunek. Gdyby poszli teraz
do łóżka, wszystko mogłoby się zawalić,
a tego nie chciał. Chciał ją mieć przy sobie, ale nie w taki sposób. Chciał to
rozegrać na spokojnie. Nie chciał się śpieszyć, bo pośpiech może wszystko
zrujnować.
Następnego dnia Nina wstała
bardzo wcześnie. Widząc że nie ma nikogo obok niej, wstała szybko, poszła do
łazienki poprawiła się i poszła do salonu. W salonie zobaczyła Theo słodko
śpiącego na kanapie. Podeszła do niego i pocałowała go delikatnie w ustał. Theo
pokręcił głową, westchnął głęboko po czym dalej smacznie spał. Nina
dalej była w jego koszulce. Pasowała na nią jak ulał. No może nie jak ulał.
Była na nią jak dłuższa tunika. Sięgała prawie do jej kolan. Nina spojrzała
jeszcze raz na Theo po czym udała się do kuchni by zrobić sobie i chłopakowi
śniadanie.
Po kilkunastu minutach pod
wpływem zapachów z kuchni Theo obudził się i poszedł sprawdzić co się dzieje w
jego kuchni. Wszedł do pomieszczenia i zobaczył Ninę stojącą przy blacie
kuchennym, nalewającą do dwóch kubków świeżo zaparzoną kawę. Odwróciła się i
spojrzała na chłopaka.
- Dzień dobry! – powiedziała z uśmiechem
na ustach, podeszła do chłopaka i wręczyła mu kubek z kawą
- Dzień dobry! – uśmiechnął się i
upił łyk kawy –Pyszna! – oblizał wargi
- Dziękuję. Robiłam ją z myślą o
tobie – zarumieniła się – Boże! Dlaczego ja to powiedziałam…
- Słodka jesteś – zaśmiał się i
dotknął dłonią jej policzka – Ślicznie się rumienisz…
- Weź… Nie jestem taka śliczna…
Wyglądam jak burak. – schowała twarz w dłoniach
- Nie prawda – uśmiechnął się i
odgarnął jej włosy z twarzy – Wyglądasz ślicznie – pocałował jej czoło a wtedy
rozległ się dźwięk dzwonka drzwi wejściowych – Poczekaj, otworzę…
Theo oddalił się do drzwi
wejściowych i otworzył je po chwili. Ujrzał w nich nikogo innego jak Łukasza Fabiańskiego,
który widać było, że był zły. Wczorajszy telefon widać go nie przekonał do tego
czy aby na pewno nie ma u niego, jego siostry. Po kilku chwilach z kuchni
wyszła Nina, ubrana tylko w koszulkę meczową Walcotta. Łukasz widząc to,
wściekł się i był gotów skoczyć z pięściami do Theo. I mało brakowało a by to
tego doszło. Ale w porę między nimi stanęła Nina i złapała pośpiesznie Theo z
rękę, ścisnęła ją mocno.
- Co się tu dzieje? – powiedział
zszokowany Łukasz
- Nic – odpowiedziała ze spokojem
Nina – Po prostu chyba zżyliśmy się ze sobą –uśmiechnęła się do Theo, a ten
odwzajemnił uśmiech
- I to bardzo się ze sobą
zżyliśmy – Theo jeszcze bardziej ścisnął dłoń Niny
- No to, to ja widzę. – dalej był
zły – Ale wiecie co… Ja nie chcę w to wnikać, ale mam nadzieję, że robicie
dobrze…. – uśmiechnął się do siostry
Łukasz jeszcze chwile porozmawiał
z Theo, dał mu reprymendę na temat tego, że okłamał go wczorajszego wieczoru. Nakrzyczał
równie na Ninę, bo cholernie się o nią wczoraj bał, kiedy nie wiedział gdzie
się ona podziewa. Po kliku minutach Łukasz opuścił mieszkanie Theo. Theo
poszedł do salonu i usiadł na kanapie. Nie wiedział co się przed chwilą stało.
Był totalnie oszołomiony i totalnie zdezorientowany. Spojrzał na Ninę trochę
blady na twarzy…
- Dlaczego to zrobiłaś? –
wybełkotał
- Nie wiem… Jakoś tak odruchowo…
Przepraszam… - posmutniała i usiadła obok Theo – Nie chciałam cie urazić czy
coś, ale pomyślałam, że może trochę Łukasz lepiej zareaguje jeśli pomyśli że…
Ale teraz wiem, że to był głupi i zły pomysł…
- Ciii – uciszył ją kładąc palec
na jej ustach po czym spojrzał jej w oczy – Chyba naprawdę coś do ciebie
czuje…. – uśmiechnął się i jego oczy rozweseliły się – Nie umiem tego opisać,
ale coś do ciebie czuje…. – Nina słysząc to rozweseliła się
- Theo, ja do ciebie tez coś
czuje, ale chyba to jest więcej niż przyjaźń. – uśmiechnęła się i przysunęła
się bliżej chłopaka
- Ja też czuję czuje coś więcej,
ale boje się, że to będzie za szybko…
- Co będzie za szybko? –
spojrzała na niego nieśmiało
- Nino, długo się nad tym
zastanawiałem ale raz się żyje… – wziął głęboki wdech – Czy zostaniesz moją
dziewczyną?
- Już myślałam, że nigdy oto nie
spytasz! – uśmiechnęła się promiennie i pocałowała chłopaka namiętnie, który
odwzajemnił pocałunek z taką namiętnością, że Ninie zabrakło oddechu w płucach.
________________
Ogłoszenia Parafialne:
Rozdział zostawiam waszej ocenie!
Pozdrawiam i do następnego, N.